wtorek, 20 grudnia 2016

spacerologia


Chciałem zrozumieć wilka wycie,
Zaszyłem się samotnie w las.
I wiodłem wilkołacze życie,
We wnyki wchodząc raz po raz.
Chciałem zrozumieć co ptak śpiewa,
Dotykać czasem rąbka chmur,
Przesiadywałem więc na drzewach,
Skończyło się porażką znów.
Minęła naiwności pora,
To było dawno, a od wczoraj:
 
Mam ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean,
Powoli chodzę i rozglądam się,
Kieszenie jak ocean, a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem gdzie żyję, dobrze wiem...



Była raz chwila uniesienia,
I wchłonął mnie radosny tłum.
Poczułem z ludźmi serca drżenie,
Lecz w oczach ich był tylko lód.
Kiedyś ujrzałem ranną zorzę,
I wyciągnąłem do niej dłoń.
Tak blisko byłem głębin morza,
W kałuży tkwiłem jednak wciąż.
Wynik doświadczeń i poznania
Oduczył mnie utożsamiania.
 
Mam ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean,
Powoli chodzę i rozglądam się,
Kieszenie jak ocean, a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem gdzie żyję, dobrze wiem... Mariusz Lubomski "Spacerologia"



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz