“Mała
dziewczynka w wielkim mieście” to było pierwsze zdanie jakie usłyszałam w US. Przemiły
gość na lotnisku musiał trochę obniżyć
obiektyw, żeby zrobić mi zdjęcie…
Jednym z
ostatnich było „gdzie jest ta osoba która tu siedziała”. Samolot leniwie sunął
po płycie lotniska a z każdą sekundą coraz więcej osób zaczynało poszukiwania
osoby, która była i zniknęła, pozostawiając samotną torbę… „może jednak nie
poleci” – pomyślałam. Właściwie NY spodobał mi się bardziej niż się
spodziewałam. Może jednak… Stuart delikatnie wydobył paszport z torby, przeczytał
nazwisko, raz, drugi, trzeci… nadal trochę jak w filmie. Nadal, bo jeszcze nie
ruszyliśmy…
Beztroska kobieta jednak się odnalazła. W innej części samolotu
miejsce wydało jej się wygodniejsze więc się przesiadła, bezpańsko
pozostawiając bagaże…
Tom
Friedman „Lookin Up”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz